2009-02-06

.

Wybraliśmy się wczoraj z NN na kolację (była okazja, więc musiałam postawić:)). Tym razem padło na Biały Domek - przede wszystkim dlatego, że często mijam go w drodze do szkoły i zawsze mnie intrygował. Po drugie - nie znalazłam o nim złych opinii. No i blisko - tak więc mogliśmy spokojnie zostawić samochód i przejść się na piechotę.

Dawno nic mnie tak pozytywnie nie zaskoczyło! :) Jedzenie - pycha (chociaż zupa pomidorowa mogłaby nie być kremem, ale cóż:)), klimat świetny (sala pełna starych kredensów, obrazów i sprzętów, a w tle Mieczysław Fogg), ceny - do zaakceptowania (raz na jakiś czas, jak narazie;)). W każdym razie, bardzo udany wieczór:)

[ Mogłabym tutaj wkleić Wam swoje zdjęcie stamtąd, ale wyglądam na nim jak jakiś goblin - z resztą, jak zwykle:) ]

Zauważyłam, że ten blog zmienia się powoli w zestaw recenzji filmów/koncertów/restauracji - gdyby mi jeszcze ktoś za to płacił:)

Aaaa, no i najważniejsze - już niedługo kupuję coś takiego - tak więc drżyjcie sąsiedzi! :)

Brak komentarzy: