2007-12-04

Słomiana wdowa

Mati pojechał na jakieś szkolenie. Pojęcia zielonego nie mam, czego go tam będą szkolić:) Obiecał, że nie będzie się wypuszczał na panienki, a że jechał z kolegą, który ma już żonę i dziecko, to mogę mu nawet uwierzyć;)

W każdym razie, robię za słomianą wdowę. Do piątku! Wczoraj cały wieczór spędziłam w łóżku z... laptopem. Dosłownie jak za dawnych, poznańskich czasów:) I tak sukces, że po powrocie z rosyjskiego zrobiłam sobie obiad, Mati śmiał się ze mnie, że umrę z głodu bez niego:)

A! No i najważniejsze:) Sting przyjeżdża do Chorzowa;))) Koncert na 30-sto lecie The Police, w czerwcu. Ale tutaj pojawia się mały dylemacik. Bo dzień później ma być koncert Santany, w Warszawie. I ja już nie wiem co zrobić, skończy się na tym, że pod choinkę kupię sobie bilety na Stinga, a później będę odkładać na Santanę. Raz się żyje, prawda? Tylko czy musieli się skrzyknąć i przyjechać do Polski praktycznie w tym samym czasie, co? :)